MasterCard, Reebok czy Dell – to światowe przykłady firm, które postawiły na employee advocacy. Trend stosunkowo młody i pozornie dość prosty. Employee advocacy wykorzystuje zaangażowanie pracowników. To oni bowiem w wielu przypadkach są najlepszym źródłem wiedzy na temat marki czy produktu.
Garść danych. Jak wyliczył portal Weber Shandwick 98 proc. pracowników, posiada konto w przynajmniej jednym serwisie społecznościowym. Średnio połowa zamieszcza tam posty na temat pracodawcy. Z raportu Social Media Employee Advocacy: Tapping Into the Power of an Engaged Workforce wynika, że 56 proc. pracowników wierzy w swoją firmę i chce ją promować. Jak wykorzystać potencjał?
- Przede wszystkim bycie ambasadorem marki polega na byciu najlepszym przykładem, uosobieniem wartości i misji firmy. Jeśli firma wnosi wartość i dba o swoją społeczność, wyróżnia się na rynku, to nie musi się chwalić. To inni ją pochwalą i będą wskazywać jako przykład. Pamiętajmy, że ambasador to nie osoba najgłośniej mówiąca o firmie, ale ta, która najlepiej o niej świadczy – wyjaśnia Doris Maklewska, konsultanka budowania marki osobistej w mediach społecznościowych
Potwierdza to Marta Cała-Sturzbecher z agencji MoMa, która podkreśla, że działania firmy zgodnie z zasadami fair play procentują.
- Po pierwsze: codzienne działanie fair, działanie zgodnie z deklarowanymi wartościami, procentuje. W takiej sytuacji pracownicy lubią swoje miejsce pracy, doceniają sukcesy i rozwój firmy oraz cieszą się z nich, a w konsekwencji identyfikują się z firmą i jej osiągnięciami. Drugą składową jest docenianie pracowników, tak jak to mamy w obecnej sytuacji pracy w wyjątkowych warunkach, jakie wprowadza stan epidemii. Wielu pracodawców docenia to, że ich pracownicy nie opuszczają miejsc pracy i mówi o tym głośno. Na co dzień warto jednak doceniać starania naszego zespołu, nawet jeśli nieznacznie wykraczają poza ich obowiązki....
czytaj więcej: www.pulshr.pl
autor: Karolina Markowska
źródło: www.pulshr.pl