Niepełnosprawni

Umysł silniejszy niż ciało - Stephen Hawking

13 luty 2023

Był jednym z najsłynniejszych astrofizyków. Chociaż Stephen Hawking nigdy nie sądził, że stanie się sławny. W autobiografii pt. "Moja krótka historia" przyznaje, że był przeciętnym uczniem i chwali się tym, iż studiując na Oxfordzie z początkiem lat 60. XX wieku, nieczęsto spędzał nad książkami więcej niż godzinę dziennie. Ale niektórzy geniusze tak mają. Tylko że Stephen Hawking był nie tylko geniuszem, ale i wojownikiem. Pomimo okrutnej choroby, wydawał się nie ustawać w dążeniach do całkowitego poznania, czym jest Wszechświat i skąd się on w ogóle wziął. Miał 21 lat, kiedy zdiagnozowane zostało u niego stwardnienie zanikowe boczne, które sukcesywnie, przez resztę życia paraliżowało kolejne części jego ciała i zmusiło do życia na wózku inwalidzkim. Kiedy w wieku 44 lat zapadł na ciężkie zapalenie płuc, w wyniku którego stracił również głos, programista Walter Woltosz napisał dla Hawkinga system Words+ Equalizer, program który po wprowadzeniu przez naukowca zaledwie kilku pierwszych liter, był w stanie przewidywać jakich słów zamierza on użyć. Do obsługi programu fizyk wykorzystywał mikroruchy swoich palców i nadgarstka. Oczywiście choroba postępowała i trzeba było poszukiwać innych rozwiązań. W 1997 roku dzięki rozwiązaniu firmy Intel, naukowiec otrzymał dużo prostsze i efektywniejsze urządzenie, sterowane ruchami policzków, pośrednio za pomocą fotokomórki wbudowanej w jego okulary. Jednak do swojej choroby Hawking podchodził z dużym dystansem, mówiąc: Szkoda mi czasu na denerwowanie się na chorobę. To nic nie da. Życie musi trwać dalej, a wydaje mi się, że radzę sobie z nim nienajgorzej.

źródło: Canva.pl

Zrozumieć Wszechświat

Kiedy miał 23 lata, Hawking uczęszczał w Cambridge na zajęcia fizyka i matematyka Rogera Penrose'a. To właśnie wtedy zaczęła się jego przygoda z czarnymi dziurami i badaniem pochodzenia Wszechświata. W tamtym czasie domniemania te pozostawały jedynie w sferze hipotetycznej. Od tamtej pory minęło wiele czasu, zanim astronomowie na własne oczy mogli zobaczyć czarną dziurę, czy może raczej to, co świadczyło o jej obecności. To jednak nie przeszkadzało Hawkingowi, w wysunięciu daleko idących wniosków, że każda czarna dziura może być początkiem nowego Wszechświata.

Czarne dziury powstają poprzez nagromadzenie dostatecznie dużej masy, jak podczas zapadania grawitacyjnego ogromnych gwiazd, pod koniec ich życia. Biorąc pod uwagę masę czarnych dziur, z ich pola grawitacyjnego nic nie może uciec, również światło. Skoro więc osobliwość taka pochłania przestrzeń, materię i czas, to Hawking zadał trafne pytanie, czy z drugiej strony nie może ona eksplodować tym samym, tworząc nowe Wszechświaty.

Hawking odkrył, przynajmniej teoretycznie, skąd i dlaczego wziął się Wszechświat, upatrując odpowiedzi w czarnych dziurach. Ponadto połączył dwa, nie współgrające dotąd elementy nauki starej i nowej fizyki.

Hawking wiązał również wielkie nadzieje z wynikami badań, jakie przeprowadzono w Wielkim Zderzaczu Hadronów. Liczył na wytworzenie małych czarnych dziur, które miałyby niemal natychmiast wyparowywać. Pomimo tego, ze wyniki eksperymentów doprowadziły do trochę innych efektów (do odkrycia Bozonu Higgsa), a nie do potwierdzenia teorii Hawkinga, to następne, przyszłe eksperymenty mające miejsce w Genewie nie będą już niestety udziałem brytyjskiego astrofizyka.

Większość dokonań Stephena Hawkinga pozostawała w obrębie spekulacji, jednak trzeba przyznać, że jego upór w walce nie tylko z chorobą, ale i teoriami innych naukowców był dużym przyczynkiem do rozwoju dalszych badań. Można tu przytoczyć choćby teorię, która mówi, że czarne dziury są tunelami do innych wymiarów. A takie właśnie tezy możemy zawdzięczać pośrednio teoretycznym rozważaniom Hawkinga. Być może nie odkrył niczego spektakularnego, jednak nie można zaprzeczyć, że podobnie jak Leonardo da Vinci był wielkim wizjonerem, na którego planach i naukach skorzysta jeszcze zapewne wiele przyszłych pokoleń.

14 marca 2018 roku, w dniu śmierci Hawkinga, Uniwersytet Cambridge opublikował film, w którym studenci i koledzy wspominają naukowca serią wspólnych zdjęć, natomiast w tle słychać należące do profesora syntezowane przez program słowa: To był wyjątkowy czas, by istnieć oraz by prowadzić badania jako fizyk. Nasze spojrzenie na świat przez ostatnich 50 lat zupełnie się zmieniło. Cieszę się, że mogłem wnieść w to spojrzenie także swój wkład.

W 2014 roku James Marsh nakręcił znakomity film "Teoria wszystkiego" opowiadający historię tego genialnego naukowca.



Autor: Piotr Świerżewski, Redaktor WERBEO