Biznes
Jak uzupełnić braki kadrowe?
04 październik 2023
Specjaliści szacują, że co roku z polskiego rynku pracy znika 200-400 tysięcy pracowników. W takim tempie około 2030 roku będzie brakować dwóch, a w roku 2050 pięciu milionów pracowników. To ogromny deficyt. Takich braków nie da się szybko załatać, dlatego już dziś należy zastanowić się nad źródłem problemu oraz myśleć nad realnymi możliwościami zaspokojenia potrzeb rynku pracy.
Katastrofa urodzeń
Tak źle jeszcze nie było! Polaków rokrocznie rodzi się coraz mniej. Główny Urząd Statystyczny podaje, że w ostatnim roku, 2022, odnotował jedynie 305 tys. urodzeń, w tym 14 tys. to dzieci obcokrajowców. Jeszcze pięć lat wcześniej w Polsce rodziło się 25% dzieci więcej. To kolosalna różnica! Z czego wynika? Z pewnością po części jest to wina niżu demograficznego lat 90. Spadkowy trend obserwujemy od 2010 roku, z niewielkim plikiem w górę przypadającym na lata 2016-2017, gdy wprowadzono program socjalny 500+. Dodatkowo prognozy przewidują, że trend ten utrzyma się jeszcze przez około 10 lat, aż do czasu pojawienia się kolejnego wyżu demograficznego.
Polki nie chcą rodzić dzieci w obliczu sytuacji gospodarczo-politycznej:
- inflacji, wysokich rat kredytów i problemów z pozyskaniem mieszkania,
- trudności w zdobyciu miejsca w żłobku i ogólnej zapaści systemu oświaty,
- zaostrzenia prawa aborcyjnego i ograniczonego dostępu do badań prenatalnych,
- złej polityki społecznej wobec osób z niepełnosprawnościami.
Na to wszystko nakłada się także burzliwa sytuacja na świecie: pandemia COVID-19, kryzys klimatyczny, wojna na Ukrainie oraz rozwój AI, które zburzyły ustabilizowany porządek świata. Wobec tak licznych zmian, w obliczu niepewności o jutro, trudno planować przyszłość i myśleć o dzieciach.
Nożyce demograficzneZ rynku pracy w sposób naturalny znika także pokolenie powojennego wyżu demograficznego z lat 1945-1965, które choruje i nabywa niepełnosprawności, przechodzi na rentę lub emeryturę, umiera.
Bez wątpienia działa tu więc silnie tzw. zjawisko nożyc demograficznych, gdzie jedno pokolenie, nie jest zastępowane przez kolejne. Widać tu wyraźnie, że nastąpiła również zmiana światopoglądowa w samym podejściu Polaków do dzietności. Przyjmuje się, że współczynnik dzietności na poziomie między 2,10 a 2,15 jest wartością zapewniającą prostą zastępowalność pokoleń. Niestety współczynnik ten jest totalnie poza zasięgiem niemal wszystkich gospodarek rozwiniętych. Dzietność w Polsce bez urodzeń uchodźców wynosi ok. 1,21 i jest to najniższy wynik w historii od II wojny światowej i najgorszy wynik w Unii Europejskiej.
Czy uratują nas migranci zarobkowi?
Jednocześnie, od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r. nasz rynek pracy stale dodatkowo drenuje fala emigracji zarobkowej na Zachód. Z kraju wyjechało około 2 mln osób w wieku produkcyjnym. Jeszcze kilka lat temu wydawało się, że rozwiązaniem tego kryzysu będzie z kolei otwarcie naszego rynku pracy na imigrantów ze Wschodu — potrzebujemy zwłaszcza mężczyzn. Niestety te plany szybko zweryfikowała sytuacja geopolityczna. Inne kierunki migracji z kolei wydają się niedostępne, bowiem napływowi imigrantów z krajów azjatyckich i afrykańskich ostro sprzeciwia się polski rząd, uzasadniając to kłopotami z asymilacją osób z odległych kręgów kulturowych.
I choć udział migrantów w polskim rynku pracy w ostatnich latach dynamicznie wzrósł (0,7% 6 lat temu w stosunku do 4% obecnie), to wciąż jest to niewielki odsetek, który nie zaspokaja nawet w najmniejszym stopniu całkowitych potrzeb rynku.
Jakich specjalistów brakuje na polskim rynku pracy?
Już dziś wyraźnie widać, że pewne branże borykają się z brakami kadrowymi. Przeprowadzana co roku prognoza pt. Barometr Zawodów prezentuje stanowiska, na które już teraz trudno zrekrutować pracowników, ponieważ zapotrzebowanie przewyższa dostępną ilość kandydatów.
To właśnie przedsiębiorcy działający w tych branżach powinni pomyśleć nad alternatywnymi ścieżkami pozyskiwania nowych pracowników. Kto w szczególności musi na nowo zaplanować swoją politykę HR?
Prognozy ogólnopolskie wskazują 27 zawodów, w których notujemy deficyt pracowników. Co ciekawe, są to zarówno prace fizyczne, jak i biurowe, z przewagą pierwszych.
Prace fizyczne
Już od lat prym wiedzie branża budowlana, w której brak chętnych do trudnej i ciężkiej pracy: murarzy, tynkarzy, dekarzy, cieśli, monterów instalacji.
Widoczny jest także niedostatek fachowców w przemyśle ciężkim: elektryków, spawaczy, ślusarzy, operatorów specjalistycznych sprzętów produkcyjnych, gdzie do czynienia mamy z zawodami wymierającymi, ale wymagającymi posiadania specjalistycznych umiejętności i kwalifikacji. Z niewesołą sytuacją mierzy się także transport i logistyka. W szczególności poszukiwani są kierowcy autobusów i ciężarówek oraz ciągników widłowych, mechanicy i magazynierzy.
W branży gastronomicznej obserwujemy deficyt kucharzy, zwłaszcza w województwach z rozwiniętą turystyką, na północy i południu Polski.
Prace biurowe
Z bardzo trudną sytuacją boryka się służba zdrowia i oświata. Wspólnym mianownikiem łączącym obie branże jest bardzo długi okres zdobywania uprawnień zawodowych, przy jednocześnie niskim wynagrodzeniu na początkowym etapie kariery.
Tym sposobem brakuje lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, opiekunów osób starszych i niepełnosprawnych, ratowników medycznych, położnych. Jeden z większych deficytów notuje psychiatria, przy równoczesnym wzroście świadomości wagi zdrowia psychicznego i coraz większym zapotrzebowaniu na usługi psychologów, psychoterapeutów i psychiatrów. Mamy także niewystarczającą ilość nauczycieli przedmiotów ogólnokształcących i zawodowych, pedagogów i oligofrenopedagogów.
Prognoza uwzględnia także duży popyt na księgowych i specjalistów controllingu, co po części wynika z faktu, że pracę na tym stanowisku znaleźć można w sektorze państwowym i prywatnym o różnym profilu działalności, w oświacie i III sektorze, czyli organizacjach typu non-profit. Nadal jest to więc bardzo atrakcyjny kierunek dla studentów, gwarantujący wiele możliwości rozwoju zawodowego. Osoby zaczynające edukację i pracę zawodową oraz pracownicy zmuszeni lub chcący się przekwalifikować mogą potraktować wyniki badania Barometr Zawodów jako cenne wskazówki.
Jak uzupełnić braki kadrowe?
Natomiast pracodawcy muszą odpowiedzieć sobie na pytanie: jak uzupełnić stale powiększające się braki kadrowe? I choć nie ma tu prostych i gotowych rozwiązań, które jeden do jednego można zaimplementować, warto podpatrzeć, jak radzą sobie z tym problemem państwa zachodnie.
Mamy w Polsce grupę społeczną liczącą ponad 4,7 mln osób, co stanowi aż 12,2% ludności całego kraju, w której jedynie niewielki odsetek to osoby pracujące. Tą grupą są osoby z niepełnosprawnościami. To ogromne marnotrawstwo potencjału! Zarazem — szansa dla pracodawców.
Współczynnik aktywności zawodowej oraz wskaźnik zatrudnienia osób niepełnosprawnych jest ponad trzykrotnie niższy, niż ogółu ludności, natomiast stopa bezrobocia, niemal o połowę wyższa. Dla osób zaliczonych prawnie do poszczególnych trzech stopni niepełnosprawności te wartości przedstawiają się następująco:

I choć trudno zakładać, że osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności będą pracować w budownictwie, warto zerwać ze stereotypowym postrzeganiem osób z niepełnosprawnościami, jako słabych pracowników, a dostrzec korzyści, które można uzyskać dzięki polityce kadrowej otwartej na różnorodność.
Warto odnieść się do dobrych praktyk z miejsc, które dobrze radzą sobie z podobnym zjawiskiem na rynku pracy. Statystyki w Niemczech dowodzą, że “względny odsetek osób z niepełnosprawnością, które w jakiejś dziedzinie są wykwalifikowanymi specjalistami, jest wyższy niż wśród osób pełnosprawnych”. Co po części wynika z samej niepełnosprawności, która, nakładając ograniczenia w pewnych obszarach, jednocześnie wymusza rozwijanie ponadprzeciętnych umiejętności zastępowania tychże ograniczeń. Co w dalszej kolejności prowadzi do specjalizacji w wąskiej dziedzinie i sprawia, że obdarzona danym talentem osoba z niepełnosprawnościami, bardzo dobrze radzi sobie na dopasowanym do swoich umiejętności stanowisku.
W praktyce wygląda to tak, że np. osoby autystyczne potrafią skupić się na monotonnej pracy z danymi, a osoby niewidzące są doskonałe w pracach manualnych, np. pracując jako fizjoterapeuci.
(Szerzej o zaletach pracowników z niepełnosprawnościami i korzyściach dla firm, wynikających z ich zatrudniania). Z kolei możliwość pracy zdalnej przełamuje barierę dostępności, która przez wiele lat była dużym utrudnieniem dla chcących pracować osób z niepełnosprawnością ruchową, i to zarówno po stronie pracownika, jak i pracodawcy, który już nie musi ponosić kosztów dostosowania architektonicznego budynku i stanowiska pracy.
Wobec braków kadrowych może warto w końcu zacząć budować rynek pracy równych szans, nie tylko z przesłanek moralnych, ale i czysto rynkowych?
Tym bardziej że polskie społeczeństwo starzeje się, a niepełnosprawność najczęściej nabywa się wraz z wiekiem, jest więc wielce prawdopodobne, że z czasem większość pracodawców będzie zmuszona dostosować swoją politykę kadrową do zatrudnianych pracowników, którzy na skutek chorób doświadczą niepełnosprawności. Lepiej więc zawczasu zgłębić kwestie zatrudniania osób z niepełnosprawnościami, dowiedzieć się, na jaką pomoc publiczną może liczyć z tego tytułu pracodawca i jakich obowiązków należy dopilnować względem pracowników z niepełnosprawnościami.
Problemy pracodawców z pozyskaniem specjalistów wynikają w dużej mierze z poważnego kryzysu demograficznego, z którym mierzy się Polska. W perspektywie najbliższych lat sytuacja ta będzie się jeszcze pogłębiać. Dobrą opcją wydaje się więc sięgnięcie po coraz lepiej wykwalifikowanych, specjalizujących się w wąskich dziedzinach, pracowników z niepełnosprawnościami. Zyska na tym nie tylko marginalizowane na rynku pracy środowisko osób z niepełnosprawnościami, ale całe społeczeństwo.
Autor: Agnieszka Kopaczewska - Lisek, Redaktor WERBEO