Dzięki programom asystencji osobistej wiele osób z niepełnosprawnościami w Polsce może żyć lepiej, pełniej i bardziej samodzielnie. Jednak obecna forma pomocy asystenckiej budzi szereg uzasadnionych wątpliwości.
O części z nich mówił w czerwcu ubiegłego roku prof. Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich. W swoim wystąpieniu skierowanym do ówczesnej Minister Rodziny i Polityki Społecznej, Marleny Maląg, podkreślał przede wszystkim problemy wynikające z braku ciągłości wsparcia i nierównych szans w jego otrzymaniu. System oparty na rocznych programach jest według RPO nieefektywny. Problem stanowi też m.in. fakt, że samorządy nie mają obowiązku brania udziału w programach asystencji. W obecnej sytuacji nie ma możliwości stałego zatrudnienia asystentów, w związku z czym mało jest chętnych do świadczenia tego typu usług. Jak wykazała kontrola NIK, ok. 75% umów zawartych z asystentami stanowiły umowy cywilnoprawne.
Projekt PrezydentaZgodnie z tym, co czytamy w prezydenckim projekcie ustawy, usługa asystencji osobistej będzie przysługiwać pełnoletniej osobie przebywającej na terytorium Polski, która otrzymała decyzję ustalającą poziom potrzeby wsparcia od 70 do100 punktów.
Ustawa (według założeń) ma wejść w życie 1 stycznia 2025 roku. Jako pierwsze z pomocy asystentów będą mogły skorzystać te osoby, których poziom potrzeby wsparcia ustalono na 85-100 punktów. Osoby z niższym wynikiem potrzeby wsparcia (70-84) będą objęte pomocą od 1 stycznia 2027 roku.
W projekcie znalazł się zapis, że usługa asystencji przysługiwać będzie w wymiarze od 40 do 160 godzin miesięcznie. Będzie polegać na udzieleniu indywidualnego wsparcia osobie z niepełnosprawnością w wykonywaniu czynności, których nie może wykonywać na równi z innymi osobami. Pomoc asystenta ma obejmować:
- czynności samoobsługowe,
- utrzymanie higieny osobistej,
- prowadzenie gospodarstwa domowego,
- komunikowanie się z otoczeniem,
- poruszanie się i przemieszczanie,
- podejmowanie aktywności życiowej: społecznej lub zawodowej.
Za realizację usługi odpowiadać ma dany samorząd powiatowy, a dokładniej starosta lub prezydent miasta na prawach powiatu. To on zatrudniać będzie usługodawców i koordynatorów usługi. On też odpowiedzialny będzie za organizację szkoleń dla usługodawców, koordynatorów i korzystających z usługi osób z niepełnosprawnościami.
Projekt ustawy określa dość szeroki katalog usługodawców, a więc podmiotów, które mają zatrudniać asystentów. Mogą to być zarówno starostwa, jak i gminy. Mogą to być też organizacje pozarządowe i centra usług społecznych, a także podmioty, które wygrają stosowny przetarg.
I już tutaj pojawia się pierwsza wątpliwość. Skoro starostwo powiatowe może być jednocześnie realizatorem, jak i usługodawcą, to czy nie występować będą przypadkiem problemy z oceną jakości wykonywania tej usługi? To takie drobne pytanie ze strony mnie – laika, który jednak kwestią pomocy asystenckiej jest osobiście zainteresowany. Więcej zarzutów do prezydenckiego projektu ustawy mają specjaliści, m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich.
RPO o projekcie ustawyJuż wówczas, kiedy trwały prace nad prezydenckim projektem ustawy, RPO kierował wobec niego pewne zastrzeżenia. Niestety uwagi te nie znalazły odzwierciedlenia w proponowanym tekście dokumentu. W związku z tym prof. Wiącek stoi na stanowisku, że jego zastrzeżenia powinny zostać uwzględnione w dalszych pracach legislacyjnych nad treścią ustawy.
Przede wszystkim RPO zwraca uwagę na dualizm usługi asystenckiej w proponowanym kształcie. Tzn., gdyby projekt ustawy został przyjęty dzisiaj, z systemowej asystencji korzystałaby pewna określona grupa osób. Inni natomiast (np. osoby z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności) musieliby korzystać z dotychczasowych rozwiązań, czyli z programów asystenckich, których finansowanie jest niepewne i nieciągłe. Według RPO nie może być tak, że z systemowo uregulowanej pomocy asystentów będą mogły korzystać jedynie osoby ze znacznym
stopniem niepełnosprawności.
Rzecznik sugeruje również, by jeszcze raz przemyśleć kryterium wiekowe. Dlaczego dzieci i młodzież z niepełnosprawnościami mają być wykluczone z możliwości korzystania z systemowego wsparcia asystentów? Trudno nie zgodzić się z tym zarzutem. Pomoc asystenta mogłaby w dużym stopniu odciążyć rodziców dzieci z niepełnosprawnościami.
Trzeba koniecznie zwrócić uwagę na zagrożenie wynikające ze stopniowego włączania osób z niepełnosprawnościami do systemu asystencji osobistej. Zgodnie z projektem, przez pierwsze dwa lata osoby z poziomem potrzeby wsparcia od 70 do 84 punktów znajdą się niejako w okresie przejściowym. Możliwe więc, że w regulaminach programów asystenckich (które funkcjonują obecnie) znajdą się zapisy, że osoby objęte systemową pomocą nie mogą w tych programach brać udziału. RPO podkreśla, że w ustawie trzeba jednoznacznie doprecyzować przepisy, by nie doszło do sytuacji, że w okresie przejściowym część osób nie będzie mogła skorzystać ani z systemowej asystencji osobistej, ani z tej, która świadczona będzie w ramach programów.
Marcin Wiącek zwraca też uwagę na wątpliwości, jakie strona społeczna miała w stosunku do ustalania poziomu potrzeby wsparcia. Wątpliwości te pojawiły się w trakcie prac nad Ustawą o świadczeniu wspierającym. Projekt prezydencki odnosi się wprost do tej ustawy, a asystencja osobista ma być przydzielana w oparciu o tę samą skalę potrzeby wsparcia. RPO sugeruje, że warto jeszcze raz przeanalizować sprawę ustalania poziomu potrzeby wsparcia, biorąc pod uwagę zastrzeżenia strony społecznej.
Problem stanowi również ustalona w projekcie liczba godzin świadczenia usługi. RPO zwraca uwagę, że 40 godzin tygodniowo to niespełna 6 godzin na dobę. Wiele osób z niepełnosprawnościami wymaga zaś całodobowej pomocy asystenta. Poza tym liczba godzin świadczenia usługi może zostać ograniczona ze względu na trudności organizacyjne czy finansowe po stronie usługodawcy. RPO zauważa, że taka „furtka awaryjna” sprawia, że beneficjent pomocy nie będzie mieć gwarancji otrzymania jej w wystarczającym wymiarze czasu.
W projekcie ustawy pojawia się też stwierdzenie, że w decyzji o przyznaniu pomocy asystenckiej będzie też brane pod uwagę to, z jakich innych form pomocy i w jakim wymiarze korzysta wnioskująca o asystenta osoba z niepełnosprawnością. Jednak tekst ustawy nie określa, na jakich zasadach ma się to odbywać, to jest, jak fakt korzystania z innych form wsparcia będzie wpływać na decyzję o przyznaniu pomocy asystenckiej.
RPO zwraca też uwagę na zakres pomocy, jakiej według projektu będzie mógł udzielać asystent. Nie ma tam na przykład czynności medycznych czy pielęgniarskich. Oczywiście większość osób z niepełnosprawnościami nie wymaga korzystania z respiratora, cewnika, worka stomijnego itp., ale pomoc asystenta powinna być dostosowana do indywidualnych potrzeb. W związku z tym dobrze byłoby, aby część asystentów posiadała takie umiejętności i mogła również świadczyć pomoc w tym zakresie, czy choćby odpowiednio podawać leki.
Odpowiedzialna deinstytucjonalizacjaRPO jest organem konstytucyjnym, który monitoruje wprowadzanie w Polsce Konwencji ONZ o Prawach Osób Niepełnosprawnych. Sygnatariusze Konwencji powinni znieść wszelkie formy instytucjonalizacji, zaprzestać umieszczania nowych osób w instytucjach oraz powstrzymać się od inwestowania w instytucje. Dobrze skonstruowany system pomocy asystenckiej byłby ważnym krokiem do takiej deinstytucjonalizacji.
Również Łukasz Krasoń,Pełnomocnik Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych, jest zwolennikiem odpowiedzialnej deinstytucjonalizacji. Według niego pomoc osobie z niepełnosprawnością powinna być udzielana w miejscu zamieszkania (o ile to możliwe) i w zakresie, jakiego ta osoba wymaga i oczekuje. Pomoc asystencka powinna realnie i w pełni móc odciążyć również opiekunów osób z niepełnosprawnościami.
Dobry wzór: jak to robią Islandczycy?Na koniec krótki rzut oka na inspirujący przykład. Islandia to kraj znany nie tylko z gejzerów i fantastycznej muzyki. To też miejsce, w którym niezwykle sprawnie funkcjonuje system wsparcia osób z niepełnosprawnościami.
Populacja Islandii liczy obecnie mniej-więcej 370 tysięcy ludzi. Pracuje tam ok. 120 asystentów osób z niepełnosprawnościami, z czego połowa zrzeszona jest w specjalnym stowarzyszeniu. Pomoc osobom z niepełnosprawnościami świadczą zarówno wykwalifikowani asystenci, jak i tacy, którzy pomagają w innych, niewymagających specjalnego przeszkolenia czynnościach. Każdy z nich pracować może aż 172 godziny w miesiącu. Im więcej czasu spędzi ze swoim podopiecznym, tym większe otrzyma wynagrodzenie. Najlepiej opłacane są rzecz jasna godziny nocne.
Każda osoba niesamodzielna może korzystać z usług czterech asystentów. Dzięki temu każdy, kto potrzebuje pomocy, właściwie w dowolnym momencie może z niej skorzystać. By to zrobić, może wynająć odpowiedzialną za pracę asystentów agencję lub poszukać asystenta na własną rękę. Otrzymuje na ten cel pieniądze ze środków publicznych. Decyduje też, kiedy i w jakim zakresie będzie potrzebować pomocy. Dzięki temu może mieć poczucie o wiele większej - niż ma to miejsce w polskich warunkach – podmiotowości.
Wiadomo, że w populacji wielkości dużego miasta w Polsce każdy system społeczny można lepiej wdrożyć w życie, prowadzić i kontrolować. Jednak nasze problemy z asystencją osobistą i innymi sprawami dotyczącymi osób z niepełnosprawnością nie wydają się jedynie wynikiem efektu skali. Pozostaje nam więc mieć nadzieję, że ustawa o asystencji, która trafi w końcu na biurko prezydenta, nie będzie budziła niczyich zastrzeżeń.
Autor: Juliusz Koczaski,Redaktor WERBEO