Szkolenie psa
asystującego to długotrwały i wymagający proces, podczas którego zwierzę uczy
się wykonywać wiele skomplikowanych zadań. Psy są wybierane ze względu na swoje
predyspozycje: inteligencję, łagodność i chęć do pracy. Szkolenie zaczyna się zwykle,
gdy pies ma 18 miesięcy. Obejmuje zarówno naukę podstawowych komend, jak i
specjalistycznych umiejętności, które są dostosowane do potrzeb przyszłego
opiekuna.
Chociaż
świadomość roli psów asystujących w Polsce rośnie, to wciąż wiele osób nie może
korzystać z ich wsparcia. W porównaniu z innymi krajami Europy Zachodniej czy
Stanami Zjednoczonymi, liczba psów asystujących w Polsce jest znacznie
mniejsza. Jednym z głównych powodów jest wysoki koszt szkolenia takiego psa oraz
brak kompleksowego systemu wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami i ich
psów.
Szkolenia
prowadzi szczupłe grono specjalistów działających w kilku fundacjach. To
właśnie fundacje muszą samodzielnie gromadzić środki na pokrycie kosztów zakupu
przyszłego asystenta i treningu: najpierw samego czworonoga, a potem – wspólnie
z osobą, której pies ma pomagać.
Oczywiście
koszty utrzymania asystenta ponosić musi osoba, której pies pomaga. A nie są
one małe zważywszy, że takie owczarki niemieckie czy nawet golden retrievery do
mikrusów raczej nie należą. Poza tym co zrobić w sytuacji, gdy pies się
rozchoruje lub zestarzeje i nie będzie mógł nadal aktywnie wspierać swojego
właściciela? Mało która osoba z niepełnosprawnością w Polsce ma na tyle dobrą
sytuację materialną, by zapewnić takiemu psu odpowiednie leczenie czy godną
starość, a jednocześnie korzystać z pomocy nowego psa asystującego.
W Polsce
obowiązują przepisy, które gwarantują osobom z psami asystującymi prawo wstępu
do miejsc publicznych, takich jak urzędy, sklepy, restauracje czy środki
transportu publicznego. Jednakże w praktyce zdarzają się sytuacje, w których
osoby te spotykają się z dyskryminacją. Zdarza się, że np. osobie niewidomej
nie pozwala się wejść do restauracji wraz z psem asystującym lub do wnętrza
taksówki. Wszystko więc (jak to często bywa) sprowadza się do kultury osobistej
personelu, kierowców itd. oraz do braku powszechnej wiedzy na temat roli, jaką
w rehabilitacji i życiu osób z niepełnosprawnościami pełnią asystujące im
czworonogi. Brakuje też wiedzy na temat przepisów prawnych zawartych choćby w
ustawie z dnia 27 sierpnia 1997 r. o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz
zatrudnianiu osób niepełnosprawnych (Dz. U. z 2024 r. poz. 44).
Przepisy Ustawy
o rehabilitacji nie zwalniają też osoby z niepełnosprawnością, która korzysta z
pomocy psa, od odpowiedzialności za ewentualne, wyrządzone przez niego szkody.
Mówi o tym art. 20a ust. 3. Oczywiście osoba niewidoma poruszająca się z psem
przewodnikiem nie musi sprzątać pozostawionych przez niego odchodów. Tak
przynajmniej jest w dużych polskich miastach, gdzie regulują to uchwały
samorządowe. Trudno oczekiwać, by osoba niewidoma obmacywała chodnik czy
trawnik w poszukiwaniu pozostawionej przez swojego czworonożnego asystenta
pamiątki. Warto jednak upewnić się, jak kwestia ta wygląda w konkretnej
miejscowości, w której mieszkamy lub przebywamy tymczasowo, by nie narazić się
na ewentualne nieprzyjemności lub mandat.
Jak
pokazują oficjalne dane organizacji Assistance Dogs International, w 2021 na
terenie całej Europy zarejestrowanych było 11106 psów asystujących. Tymczasem w
Polsce było ich wówczas zaledwie ok. 150 i mowa tu jedynie o psach
przewodnikach osób niewidomych. Nie ma danych dotyczących czworonożnych
asystentów wspierających w naszym kraju osoby z innymi formami
niepełnosprawności.
A
jednak nawet w przypadku tych zaledwie 150 psich pracowników zdarzają się nagminnie
przypadki niewłaściwego zachowania. Chodzi o to, że pies towarzyszący osobie z
niepełnosprawnością nie może być traktowany jak czworonożny pupil, a właśnie
jako asystent, który właśnie wykonuje niezwykle odpowiedzialne zadanie.
Zaczepianie takiego psa, mówienie do niego, próby pogłaskania powodują, że
asystent rozprasza się, zaczyna popełniać błędy, a co za tym idzie – naraża
osobę, której udziela pomocy, na potencjalne niebezpieczeństwo.
Dotyczy
to również właścicieli psów, którzy dopuszczają, by ich pupile podbiegały do
psów asystujących, obszczekiwały je, próbowały atakować lub dominować.
Pamiętajmy, że sytuacje takie dekoncentrują zarówno psa, jak i np. osobę
niewidomą, która porusza się przy jego pomocy. Poza tym psy asystujące
dobierane są do tej pracy m.in. ze względu na łagodny charakter. Nie mają
dominującej natury, a zatem nie będą bronić się przed napastnikiem.
Wyobraźmy
sobie więc sytuację, kiedy to pies przewodnik osoby niewidomej zostanie
napadnięty przez innego psa, który biega sobie samopas po ulicy i to bez
kagańca. Zasada jest taka, by osoba niewidoma nie próbowała nawet bronić
swojego asystenta, a w zasadzie towarzysza, przyjaciela. Musi więc stać obok i
słuchać, jak pies, który był dla niej wsparciem i to często od lat, jest po prostu
zagryzany. A potem musi jeszcze wrócić jakoś do domu...
Myślcie
więc o tym zawsze, niefrasobliwi właściciele. Myślcie też o tym wszyscy ci,
którzy tak lubicie głaskać i komplementować cudze pieski. Jeżeli nie potraficie
się powstrzymać, jeżeli to Wasz bezwarunkowy odruch nawet w kontakcie z psem,
który właśnie wykonuje niezwykle odpowiedzialną pracę, to może po prostu
zaopiekujcie się sami jakimś czworonogiem. Schroniska są ich pełne!
I
jeszcze nieco złośliwe postscriptum, ale jakoś nie mogę się powstrzymać. W
Chinach rozwijany jest obecnie program, w ramach którego powstają roboty –
przewodnicy osób niewidomych. Roboty te poruszają się na trzech nogach i nie
wyglądają jak żywe pluszaczki. Miejmy nadzieję, że przynajmniej one nie będą
narażone na bezmyślne zachowania i będą mogły spokojnie i skutecznie wykonywać
swoją pracę.
Tymczasem
wszystkim psiakom, a szczególnie psom pracującym, towarzyszącym, asystującym,
serwisowym, medycznym i psom przewodnikom życzę z okazji dzisiejszego święta,
by ich prawa i ich praca zawsze i wszędzie były szanowane!
Autor:
Juliusz Koczaski, Redaktor WERBEO