Zgodnie z art. 207 Kodeksu pracy pracodawca jest zobowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki. Dlatego też przełożony ma m.in. prawo zapytać pracowników, czy oni sami, bądź też osoby, z którymi są w bliskim kontakcie, przebywali w regionach zagrożonych wirusem. Pytania te jednak nie powinny ingerować w prywatność pracownika.
Jeśli okaże się, że pracownik przebywał w strefie, gdzie mógł zostać zarażony koronawirusem, to pracodawca może mu nakazać świadczenie pracy zdalnej. Może również takie polecenie wydać w ramach działań prewencyjnych. Takie prawo daje mu bowiem rządowa specustawa o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych. W takiej sytuacji pracownik, będąc zobowiązanym do współdziałania z pracodawcą i przełożonymi w wypełnianiu obowiązków dotyczących zasad BHP, ma się temu poleceniu podporządkować.
Nawet jeśli pracownik przebywał w strefie zagrożonej koronawirusem, to pracodawca nie może go natomiast zobowiązać do wykorzystania urlopu wypoczynkowego. Nie może go też nie dopuścić do pracy. Państwowa Inspekcja Pracy wskazuje, iż niedopuszczenie pracownika do pracy ze względu na potencjalne zarażeniem wirusem może narazić pracodawcę na zarzutu o nękanie czy wręcz stosowanie mobbingu. Samo podejrzenie, że pracownik przebywał w regionie zagrożonym zwiększonym ryzykiem zachorowania na koronawirusa również nie jest uzasadnieniem niedopuszczenia do pracy.
Pracodawca może odsunąć pracownika od obowiązku wykonywania pracy, jeśli ten wykazuje objawy, które według powszechnej wiedzy mogą świadczyć o zakażeniu. W takim wypadku pracownik powinien zostać skierowany przez zakład pracy na badania lekarskie, które rozstrzygną, czy jest zdolny do pracy....
czytaj więcej: www.pulshr.pl
autor: Michał Wroński
źródło: www.pulshr.pl