Praca

Firmy w pandemii zabezpieczają się procedurami, ale to może nie wystarczyć

13 sierpień 2020

Pracodawcy nie wiedzą, jak pogodzić sprzeczne zalecenia Inspekcji Sanitarnej, UODO i Inspekcji Pracy, dotyczące COVID-19. Opracowują własne procedury np. wstępu do biura czy powrotu do pracy po urlopie. Obawiają się jednak, że w razie kontroli zawsze któryś z tych organów może mieć zastrzeżenia do ich postępowania. Sytuacji nie ułatwia brak jednolitych wytycznych wszystkich służb, które byłyby obowiązującym dla wszystkich prawem.

źródło: fot. pixabay

Z sygnałów, jakie otrzymuje serwis Prawo.pl wynika, że Państwowa Inspekcja Sanitarna prowadzi kontrole u przedsiębiorców, u których wystąpiły przypadki zachorowania pracowników na koronawirusa. Przy tej okazji Sanepid bada procedury na wypadek wystąpienia COVID-19. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że firmy wprowadzają je... na własne ryzyko. Nie ma bowiem wytycznych, które byłyby prawem powszechnie obowiązującym, a wydane zalecenia – zdaniem prawników – nie są wiążące dla firm i na ich podstawie nie można nikogo ukarać. – Nie ma wytycznych dla pracodawców, którzy nie są branżą spożywczą. Bo tylko dla tych ostatnich zalecenia przygotował Główny Inspektorat Sanitarny. Niestety zalecenia GIS, Państwowej Inspekcji Pracy czy prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych są ze sobą sprzeczne i w efekcie nie można dostosować się do zaleceń jednego urzędu, nie naruszając zaleceń drugiego – potwierdza dr Dominika Dörre-Kolasa, radca prawny, partner w kancelarii Raczkowski. I dodaje: - Pracodawcy zostali poniekąd ubezwłasnowolnieni. Nie mogą, według UODO, mierzyć temperatury pracownikom. Nie mają też prawa zapytać pracownika, czy chorobą zakaźną, na którą zachorował (na co wskazuje kod choroby na wystawionym mu elektronicznie L4) jest COVID-19. Jak w takim razie mają zastosować procedurę przygotowaną w firmie na wypadek wystąpienia zachorowania?...
czytaj więcej: www.pulshr.pl




autor: Grażyna J. Leśniak

źródło: www.pulshr.pl