Niepełnosprawni

Czy osoby z niepełnosprawnościami mogą uratować rynek pracy?

12 marzec 2024

Optymizmem napawają medialne doniesienia mówiące o relatywnie dobrej kondycji polskiego rynku pracy. Jednak z daleka widać już czarne chmury, wieszczące spadek demograficzny. Głośno mówi się o tym, że lekarstwem na brak rąk do pracy mają być migranci. Ostatnio pojawiły się głosy, by jeszcze bardziej spróbować zaangażować osoby z niepełnosprawnością w ratowanie krajowej gospodarki, borykającej się z niedostateczną ilością pracowników. Spróbujmy sprawdzić, czy taka operacja ma szansę powodzenia.




Rynek pracy w statystykach
 
Na początek przyjrzyjmy się liczbom i statystykom. Szacuje się, że w Polsce żyje ponad 2,7 mln osób z  niepełnosprawnościami. Stopa bezrobocia rejestrowanego w listopadzie 2023 r. wyniosła w Polsce 5%. Prognozy Eurostatu wskazują na skurczenie się rynku pracy o milion pracowników w latach 2020-2029, dekadę później o niemal 700 tys., a w latach 2040-2049 o niemal o 2,2 mln osób.

Wraz z zachodzącym w Polsce starzeniem się społeczeństwa nastąpią zmiany w strukturze wiekowej pracowników. W 2020 r. osoby w grupie wiekowej od 25 do 44 lat stanowiły niemal połowę potencjalnych pracowników, w kolejnych dekadach ten odsetek będzie wahał się między 39% a 44%.

Powstaną nie tylko konieczne do zapełnienia wakaty, ale również niemal dwukrotnie wzrośnie współczynnik obciążenia emerytalnego, czyli wzrośnie stosunek liczby osób w wieku produkcyjnym do emerytów. W 2020 r. na 100 osób w wieku od 20 do 64 lat przypadało 30 osób w wieku 65 lat i więcej, w 2050 r. będzie to już 56 osób. Z kolei odsetek osób w obecnym wieku produkcyjnym (nie uwzględniając ewentualnego podwyższenia wieku emerytalnego) spadnie z 62% do 54%.


Osoby z niepełnosprawnościami uratują gospodarkę?

Niekorzystne tendencje dostrzeżono na najwyższych szczeblach. W „Krajowym Planie na Rzecz Zatrudnienia 2021” napisano, że „obecna sytuacja demograficzna w Polsce wymusza aktywizowanie osób dotychczas biernych zawodowo, a wśród nich osób, które kształcą się, pobierają emerytury czy renty, sprawują opiekę nad dziećmi bądź innymi osobami zależnymi, osób długotrwale bezrobotnych i osób niepełnosprawnych lub z ograniczeniami zdrowotnymi”.

Pisząc wprost, wymyślono, że osoby z niepełnosprawnościami mają gremialnie ruszyć na pomoc polskiej gospodarce, a pracodawcy będą je witać z otwartymi ramionami. Niektórzy odczytują to jako szansę dla osób z niepełnosprawnościami na poprawę ich sytuacji zawodowej, ekonomicznej i życiowej. Czy tak może być w realnym świecie, rządzącym się prawami ekonomii, czy tylko w głowach idealistów?

Faktem jest, że najbardziej aktualne dane pokazują, że w II kwartale 2023 r. aktywna zawodowo pozostawała zaledwie co trzecia osoba niepełnosprawna w wieku produkcyjnym, co w liczbach bezwzględnych oznacza ok. 500 tys. osób. Wskaźnik zatrudnienia w tej grupie wynosił 32,8%. Dla porównania, w Unii Europejskiej był on równy 50,8%. W II kwartale 2023 r. wyniósł on już 34,9%, więc cel na 2025 r. możemy uznać za zasadniczo spełniony. To kontynuacja pozytywnej tendencji. Osiągnięcie w 2030 r. wartości wskaźnika zatrudnienia na poziomie 45% jest zadaniem trudnym, choć możliwym do realizacji przy zaangażowaniu odpowiednich środków.


Strategia rządowa kontra rzeczywistość

W ramach rządowej Strategii na rzecz Osób z Niepełnosprawnościami 2021-2030 wskaźnikiem monitorującym realizację jej głównego celu jest współczynnik aktywności zawodowej dla osób niepełnosprawnych w wieku produkcyjnym. Zakłada się, że osiągnie on poziom 35% w 2025 r., a w 2030 r. do 45%.

Założenie zasadniczo słuszne i jak najbardziej godne poparcia. Jednak widać w nim pewne mankamenty. Fakt, że brakuje rąk do pracy na otwartym rynku pracy, nie oznacza, że wakaty można w prosty i niemal bezkolizyjny sposób uzupełnić osobami z niepełnosprawnymi. „Rzeczpospolita” w styczniu tego roku opublikowała listę zawodów, których przedstawiciele są i będą najbardziej poszukiwani na polskim rynku pracy. Na pierwszym miejscu znalazł się kierowca ciężarówek. Na kolejnych miejscach są nauczyciele przedszkolni i funkcjonariusze służb mundurowych. Brakuje też lekarzy i pielęgniarek. 

Wystarczy tylko wymienić kilka zawodów, których deficyt odczuwa rynek pracy w naszym kraju, by się zorientować, że nie ma prostego przełożenia na obsadzanie wakatów osobami z niepełnosprawnościami. Jakkolwiek można sobie wyobrazić kierowcę tira z lekką niepełnosprawnością, to już zupełnie nie przystaje do rzeczywistości obraz policjanta lub strażaka z jakąkolwiek dysfunkcją fizyczną czy psychiczną. Nie da się w prosty i bezkolizyjny sposób wprowadzić na rynek pracy osoby z różnego rodzajami niepełnosprawności i pozwolić im na pracę w zawodach, które są najbardziej poszukiwane przez pracodawców. Niestety, w ten sposób to nie działa. 

Odkąd w Polsce upadł komunizm, czyli od blisko 35 lat, trwa dyskusja na temat aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami i jak do tej pory nikt nie wymyślił rozwiązania, które w zadowalającym stopniu satysfakcjonowałoby wszystkich zainteresowanych. Trudność w tej kwestii polega na tym, że środowisko ludzi z niepełnosprawnościami  nie jest monolitem. Każda osoba z niepełnosprawnością ma inne ograniczenia, a co za tym inne potrzeby związane z aktywnością zawodową. Wszyscy się zgadzają, że należy w większym stopniu włączać osoby z różnymi niepełnosprawnościami w system pracy, zapewniając im takie warunki, by zminimalizować bariery wynikające z ich ograniczeń fizycznych i psychicznych. Jak na razie w Polsce nie istnieje nawet zarys projektu, który całościowo zadbałby o prawdziwą aktywność zawodową tej grupy społecznej. 

Co jakiś czas pojawiają się pomysły dotyczące większego włączenia osób z niepełnosprawnościami w życie zawodowe. Ten, mający na celu pokrycie wakatów na polskim rynku pracy osobami z niepełnosprawnościami, jest najmniej udany i w żaden sposób nieprzystający do rzeczywistości.



Autor: Monika Łysek, Redaktor OBPON