Praca

Przygotujmy się na zmiany! Wielkie odliczanie do rewolucji AI

04 kwiecień 2024

Ostatnio znajomy streścił mi rozmowę, jaką odbył ze swoim synem i przyznam, że dużo dało mi to do myślenia. Otóż ten 18-letni chłopak, niezwykle zdolny programista, jako kierunek przyszłych studiów preferuje... historię.

- Tata – powiedział, dopytywany o przyczyny tej zaskakującej decyzji – Przecież za dziesięć lat praktycznie żaden programista nie będzie już potrzebny.

To, przyznajcie, bardzo radykalna prognoza, ale bynajmniej nie odosobniona. Co prawda wśród samych programistów zdania są podzielone, ale i oni coraz bardziej zaczynają obawiać się wpływu sztucznej inteligencji na swoją przyszłą pracę. Inni pocieszają się, że żadne tam algorytmy w pełni ich nie zastąpią. Będą jedynie pomocnym, ułatwiającym życie narzędziem. Kto ostatecznie będzie miał rację – zobaczymy. W każdym razie spowodowane rozpowszechnieniem AI zmiany na rynku pracy wydają się być nieuniknione.


Kto straci pracę?

W lutym zeszłego roku portal Business Insider opublikował listę potencjalnie najbardziej zagrożonych przez AI zawodów. Zgodnie z tym, co ustalili Jacob Zinkula i Aaron Mok, będą to:



  • specjaliści IT (programiści, twórcy stron internetowych),
  • pracownicy mediów (dziennikarze, reporterzy, redaktorzy, copywriterzy),
  • prawnicy (adwokaci, radcy prawni),
  • nauczyciele,
  • specjaliści z zakresu finansów,
  • graficy (projektanci, fotograficy),
  • księgowi,
  • specjaliści ds. obsługi klienta.


Już zresztą dziesięć lat temu badacze z Uniwersytetu w Oxfordzie przewidywali, że sztuczna inteligencja może niebawem całkowicie zastąpić również kierowców, kurierów, recepcjonistów, pracowników ochrony, telemarketerów czy bibliotekarzy. Izraelski historyk i filozof, Juwal Noach Harari, zapytany o zdanie, pewnie dopisałby do tej listy jeszcze lekarzy pierwszego kontaktu.

Automatyzacja to oszczędności

Truizmem jest stwierdzenie, że tym, co najbardziej liczy się w biznesie jest zysk. Przedsiębiorcy chcą zarabiać i nie ma w tym nic dziwnego. Najlepiej byłoby dla nich, gdyby swoje produkty czy usługi mogli wytwarzać tanio, a sprzedawać drogo i/lub w dużych ilościach. Pozyskiwanie nowych rynków zbytu, nowych klientów jest tak samo ważne co optymalizacja kosztów. Sprawa komplikuje się jednak, gdy przedsiębiorca chce bądź musi prowadzić biznes odpowiedzialny społecznie. Dotyczy to coraz szerszego grona firm zobowiązanych do raportowania ESG.

Tym, co od dawien dawna pozwala zwiększyć produkcję, przyspieszyć ją czy też obniżyć jej koszty, jest automatyzacja. Para, elektryczność, silnik spalinowy, system produkcji taśmowej, a później technologie oparte na komputerach to kolejne etapy tego procesu. Już teraz śmiało można dodawać do tej wyliczanki sztuczną inteligencję.

Upowszechnianie się usług opartych na algorytmach jest faktem. To, że AI zajrzała pod strzechy, nie jest tylko zasługą Chatu GPT czy Gemini. To po prostu kolejny etap rozwoju nowych technologii, z których korzystamy już od dawna. Z tym, że teraz będzie tego coraz więcej, a algorytmy będą mieć coraz szersze zastosowanie, bo potrafią się uczyć.

Już dzisiaj, by stworzyć stronę internetową, nie musimy znać języka HTML. Wystarczy skorzystać z darmowego kreatora. Wielu z nas zanim uda się po poradę do lekarza, konsultuje się z „Doktorem Googlem”, choć to rzecz jasna totalnie nieodpowiedzialne, prawda? Dzwoniąc na jakąś infolinię, najprawdopodobniej rozmawiać będziemy z robotem. Chat GPT i Gemini już teraz potrafią pisać proste, a nawet bardziej złożone programy...

Wprowadzenie do procesu produkcji czy też ogólnie – do działania danej firmy – automatyzacji i algorytmów wiąże się z pewnymi inwestycjami. Inwestycjami, które jednak szybko się zwrócą, znacznie obniżając koszty. Oczywiście wielu przedsiębiorców obawia się tych zmian. Jeszcze bardziej obawiają się ich pracownicy.


Czy Polacy boją się AI?

Według raportu opublikowanego w styczniu tego roku przez portal Pracuj.pl, 22% respondentów obawia się wzrostu znaczenia sztucznej inteligencji na swoim stanowisku pracy. Ponad 1/3 badanych twierdzi też, że w ciągu najbliższych lat AI spowoduje spadek popytu na pracę człowieka.

1/4 badanych podchodzi do tematu bardziej optymistycznie. Uważają oni, że AI nie wpłynie na zapotrzebowanie na pracę rąk ludzkich. Po prostu da pracownikom więcej czasu na wykonywanie innych, bardziej odpowiedzialnych zadań.

Zauważmy jednak, że aby wykonywać bardziej odpowiedzialne zadania, trzeba mieć do tego odpowiednie kompetencje. Dlatego już teraz powinniśmy rozwijać się w tych obszarach, które sprawią, że mimo rozwoju automatyzacji i sztucznej inteligencji nadal pozostaniemy atrakcyjnymi pracownikami.

Jednym z takich obszarów jest rozwijanie kompetencji cyfrowych. Jasne, że nowe technologie oraz AI wykonają za nas wiele zadań, ale pewnie nie wszystkie. Poza tym większa orientacja w temacie da nam możliwość wychwycenia i naprawy ewentualnych błędów, a także szukania nowych rozwiązań.

Najlepiej byłoby, gdyby już teraz zatroszczyli się o to pracownicy, ale i sami pracodawcy. Jasne, że to kolejne inwestycje, ale takie, które na pewno się opłacą.

Zmienić powinien się też system edukacji. Warto, by dzisiejsi uczniowie, a przyszli pracownicy, mieli większą wiedzę z zakresu nauk ścisłych i przyrodniczych. I choć żołądek mi się skręca, gdy muszę coś takiego napisać, to przecież przyszłemu pracownikowi pewnie o wiele bardziej przyda się znajomość trygonometrii niż Mrożka i Gombrowicza. Tzn. przyda się w pracy, bo w rozmowach ze znajomymi czy w rozumieniu świata to już raczej odwrotnie.


AI na ratunek demografii

Na koniec dobra wiadomość. Wpływ upowszechnienia się sztucznej inteligencji na rynek pracy wcale nie musi być negatywny. Skoro społeczeństwo nam się starzeje, procesy te wcale nie muszą zmniejszać popytu na pracę człowieka. Mogą po prostu wypełnić niedobór pracowników. Są też branże i zawody, których nie da się zautomatyzować czy zastąpić AI. To np. usługi opiekuńcze i ochrona zdrowia i to nawet mimo tego, że diagnozy oparte na działaniu algorytmów mogą być bardziej trafne i szybsze.

Niemniej jednak o wiele większe szanse na znalezienie czy utrzymanie pracy będą miały te osoby, które w porę zadbają o rozwój swoich kompetencji. A najbardziej znaczącą kompetencją przyszłości wydaje się elastyczność.



Autor: Juliusz Koczaski, Redaktor WERBEO