Kariera

Jak zadbać o dorobek życia?

26 kwiecień 2023

W Polsce jest około 830 tys. firm rodzinnych, a 57 proc. z nich w ciągu 5 lat zmierzy się z problemem sukcesji. O tym, jak sobie z nim poradzić, rozmawiamy z ekspertami bankowości prywatnej i inwestycyjnej mBanku

źródło: Canva.pl

Za granicą od dawna dostępne są rozwiązania finansowo-prawne, które pozwalają efektywnie zaplanować przyszłość firmy, zarówno w kontekście sukcesji, jak i jej ewentualnej sprzedaży. Najczęściej mówi się o fundacji rodzinnej. W Polsce ustawę o fundacji podpisano w styczniu i wkrótce ma wejść w życie. Co ona dokładnie daje?

Aleksandra Żukowska, dyrektorka ds. sprzedaży w bankowości prywatnej mBanku: Fundacja rodzinna to jest parasol, który chroni biznes i właściciela. Do fundacji niczym do funduszu można wnieść akcje czy udziały firmy oraz wszystkie inne aktywa, jak nieruchomości, instrumenty inwestycyjne czy tzw. kapitał żelazny. Przedsiębiorca, który staje się fundatorem, może dokonywać wszelkich zapisów stanowiących o kierunkach rozwoju firmy, konkretnych decyzjach, podziałach, zależnościach majątkowych czy osobowych. W fundacji mogą być różne biznesy należące do rodziny. My zawsze patrzymy na naszych klientów holistycznie – zarówno od strony prywatnej, jak i biznesowej. Fundacja rodzinna to narzędzie, które bardzo sprzyja takiemu spojrzeniu. Na świecie jest dużo firm zarządzanych przez fundacje rodzinne, warto wspomnieć o IKEA, L’Oréal, Novartis, Hempel i Velux.

Krzysztof Rudnik, dyrektor ds. bankowości inwestycyjnej mBanku: Dotychczas w polskich warunkach nie było sposobu, by właściciel mógł trwale wpłynąć na przyszłe kierunki rozwoju firmy i sposób jej zarządzania. Przedsiębiorcy mogli korzystać z niej na rynkach zagranicznych. Jednak to się wiązało z wysokimi kosztami obsługi oraz podleganiem pod tamtejsze reżimy prawne, co nie zawsze jest komfortowe. Teraz, dzięki ustawie o fundacji rodzinnej, właściciel może dokładnie określić, jak ma być rozwijana firma. Co ważne, fundacja porządkuje też temat dystrybucji zysków, m.in. do dzieci. Fundator może dokładnie wskazać, kto ma dostawać jakie wypłaty i niekoniecznie musi być to powiązane z zaangażowaniem w biznes rodzinny. Może też określić konkretne momenty, w których ma być wypłacana dywidenda – np. gdy dziecko będzie pełnoletnie lub pójdzie na studia. Podobnie można także określić na przykład wydatki na cele filantropijne.


Czy w przypadku doświadczonych biznesmenów, z kilkudziesięcioletnią historią, przyszłość zazwyczaj wiąże się z przekazaniem biznesów dzieciom?

K.R.: Rzeczywiście „sytuacja idealna” to taka, gdy dzieci założyciela płynnie weszły w biznes i mają niezbędne doświadczenie i wiedzę, jak dalej prowadzić rodzinną firmę. Ale czasem nie ma komu przekazać przedsiębiorstwa. Wówczas my, jako eksperci od fuzji i przejęć, możemy pomóc w sprzedaży biznesu lub pozyskaniu inwestora na najlepszych warunkach cenowych i w optymalnej strukturze transakcji.


Jakie korzyści podatkowe płyną z fundacji rodzinnej?

K.R.: Jeżeli przedsiębiorca dokona sprzedaży aktywów, które należą do fundacji, to nie musi odprowadzać podatku do momentu, gdy nie nastąpi dystrybucja zysków do beneficjentów. To oznacza, że całkowite wpływy mogą być dalej reinwestowane w ramach fundacji. To też jest ciekawe rozwiązanie dla „seryjnych start-upowców”, którzy sprzedają biznesy i budują nowe. W momencie dystrybucji środków do beneficjentów fundacja płaci podatek w wysokości 15 proc. wartości świadczeń.


Jak wielu spośród klientów private banking mBanku to przedsiębiorcy? Czy widać wśród nich wzrost świadomości potrzeby planowania przyszłości?

A.Ż.: Szacujemy, że 30–40 proc. naszych klientów to właściciele firm. Obecnie prowadzimy około 100 projektów w obszarze planowania i sukcesji. Zdecydowanie wśród klientów rośnie świadomość potrzeby myślenia o tym, co dalej.

K.R.: Zarówno w przypadku majątku rodzinnego, jak i w biznesie planowanie to nie jest jedna decyzja, lecz wizja, którą trzeba wypracować. Dotyczy to m.in. sukcesora. Coraz częściej dostrzega się, że przygotowanie następcy to nie jest praca na rok czy dwa, ale proces na kilkanaście lat. Albo jest się w firmie rodziców od liceum i „czuje, jak chodzi” biznes. Albo się przychodzi po studiach, niczym osoba z ulicy – wtedy rzadko da się wejść w rolę członka zarządu, który z powodzeniem podejmuje strategiczne decyzje. Planowanie to też przygotowanie spółki, zanim przeprowadzi się jakiekolwiek transakcje – czy to podziału, czy sprzedaży, czy oddania zarządzania w ręce zawodowych menedżerów. Nieraz w firmach rodzinnych prowadzone są inne inicjatywy biznesowe, pokrywane są koszty rodziny, niezwiązane z podstawową działalnością, które trzeba wyprowadzić.. Warto także przyjrzeć się, jak wyglądają procesy decyzyjne, i je efektywnie ułożyć, umożliwiając dobre funkcjonowanie firmy bez właścicieli. Myśląc o efektywnej transakcji sprzedaży, zawsze warto mieć pomysł na rozwój na kolejne pięć lat – wizję nowych produktów, klientów, rynków zbytu, inwestycji. Najlepszą cenę uzyskuje się, sprzedając przyszłość, a nie historyczne wyniki.

A.Ż: W kontekście majątku rodziny warto pamiętać, że udziały w firmie rodzinnej to tylko jedna z klas aktywów, private banking oferuje dostęp do innych kategorii, jak np. akcje spółek, obligacje, ETF – w myśl dywersyfikacji.


Czy możemy powiedzieć, że przyjęcie ustawy o fundacji rodzinnej przybliża nas do zachodnich standardów i upraszcza temat sukcesji?

A.Ż.: Wcześniej, przez ponad 20 lat, korzystaliśmy z różnych alternatywnych rozwiązań. W 2008 r. jako pierwsi, ze wsparciem bankowości inwestycyjnej i renomowanych kancelarii podatkowo-prawnych, wprowadziliśmy tzw. usługę planowania majątku i sukcesji. Następnie w 2017 roku byliśmy jednym z pierwszych banków, który wprowadził tzw. polisę sukcesyjną. Ta forma prawna dawała efektywne od strony finansowej możliwości przekazywania majątku dzieciom. To było zagospodarowanie luki, którą dziś wypełnia instytucja fundacji rodzinnej.



Źródło informacji: forbes.pl