Praca
Najnowsze trendy HR 2023
25 maj 2023
Trendy HR 2023. Wydarzenia ostatnich lat stały się akceleratorem wielu zmian i przemodelowały środowisko pracy. Obecnie pracownicy są w ciągłym stresie lub grozi im wypalenie zawodowe. Dlatego działy HR intensywnie pracują, by integrować i angażować ludzi. Jedną ze strategii wspierających te działania jest umożliwienie pracownikom własnego rozwoju, zarówno zawodowego, jak i osobistego. Zobacz, jak work-life balance zmienia się w work-life integration.
źródło: Canva.pl
Praca rozproszona, zdalna i hybrydowa
Pandemia COVID-19 spowodowała, że wiele firm przeszło na pracę zdalną, co prowadziło do dalszego rozwoju narzędzi i praktyk zdalnego zarządzania zespołami. Wraz z przyzwyczajaniem się do zmian okazywało się, że taki model pracy może dużo lepiej służyć naszemu rozwojowi.
Dzięki popularności pracy zdalnej i hybrydowej oraz elastycznych godzin pracy podejście work-life balance, które grubą kreską oddzielało sprawy prywatne od zawodowych, przekształca się w work-life integration. Ta nowa koncepcja zakłada, że obie sfery życia – osobista i zawodowa – mogą ze sobą współistnieć. Oznacza to, że pracownik może na przykład wyjść w ciągu dnia z biura, by odebrać dziecko ze szkoły lub udać się do lekarza.
Oczywiście musi to działać też w drugą stronę – pracodawca może oczekiwać, że pracownik w domu odpisze na maila lub odbierze służbowy telefon. W podejście work-life integration wpisuje się też samodzielne rozwijanie w czasie wolnym kompetencji zawodowych.
Mimo obaw jakie początkowo żywiono, ten model działa, a efektywność pracowników nie spadła.
Dzięki work-life integration pracodawca jest w stanie:
- utrzymać talenty,
- utrzymać wszystkie osoby, chcące pogodzić rozwój kariery z macierzyństwem,
- zatrudnić najlepszych ludzi – niezależnie od lokalizacji,
- pozwolić pracować ludziom wtedy, kiedy mają najwyższy poziom energii.
Work-life integration daje firmom nieograniczone możliwości. Możemy zatrudnić najlepszego analityka HR z dowolnego miejsca na świecie, a ten ktoś może pracować poza typowymi godzinami 8-16, zgodnie ze swoimi preferencjami co do godzin pracy.
Coraz więcej firm umożliwia też swoim pracownikom pracę w niepełnym wymiarze godzin lub w formie zdalnej. To jest właśnie odpowiedź na walkę o talenty. Aby po nie sięgnąć, organizacje muszą odejść od standardowego modelu przywództwa w stylu: „Przyjdę do Ciebie do pokoju i poklepię po plecach albo nakrzyczę”. Taka zmiana modelu przywództwa wiąże się z nowymi rutynami pracy, innym planowaniem, jak również performance managementem, czyli zerwaniem z patrzeniem na to, ile ludzie pracują, a położeniem nacisku na to, jakie zadania wykonują.
Potrzeba przeprojektowania Employee Experience
Na rynek pracy wchodzą pokolenia, które są przyzwyczajone do tego, że wszystko jest instant, gdzie w telefonie za pomocą jednego kliknięcia mogą mieć wszystkie rzeczy pod ręką. A potem przychodzą do pracy, a tam stosy papierów, które trzeba wypełnić, żeby dostać dostęp do swojego komputera. Później RODO, cyber security czy inne zasady określające co mogą, a czego nie.
Wszystko to jest oczywiście potrzebne, ale przeprowadzone w sposób niezrozumiały dla nowozatrudnionej osoby negatywnie wpływa na Employee Experience – sumę wszystkich doświadczeń pracownika, od rekrutacji do momentu odejścia z firmy.
Na całość EX składają się:
- kultura organizacyjna – wspólne wartości, przekonania i normy,
- otoczenie – przestrzeń i warunki pracy,
- technologia – dostępne narzędzia.
Każdy pracownik jest ambasadorem firmy, w której pracuje – jeżeli mówi o niej dobrze, odzwierciedla się to w jej wizerunku. Firmy powinny coraz większy nacisk kłaść na właściwą strategię projektowania doświadczeń pracownika, zwłaszcza coraz liczniejszego na rynku najmłodszego pokolenia Z.
Czego od pracy najczęściej oczekują Zetki?
- Jasno określonego procesu onboardingu.
- Różnorodnych zadań.
- Okazji do wykorzystywania kreatywności i tworzenia nowych rozwiązań.
- Identyfikacji z misją, wizją i wartościami firmy.
- Wykorzystywania najnowszych technologii.
- Możliwości pracy hybrydowej i zdalnej.
Warto więc skupiać się na przeprojektowaniu swoich procesów w ten sposób, żeby upraszczać wszystkie procedury. Ludzie chcą wykonywać swoje zadania, a nie skupiać się na nudnych i niepotrzebnych rzeczach.
Nie mówmy o mikrozarządzaniu, tylko o człowieku, który jest empatyczny i chce rozmawiać ze swoim podwładnym. 70-80% zaangażowania pracownika wynika z bezpośredniej relacji z przełożonym. Warto zacząć od wyszkolenia swoich menedżerów liniowych, de facto zarządzających zespołami w tym, żeby potrafili pracować, a raczej współpracować z ludźmi. Żadne projekty rozwojowe, owocowe czwartki, tequila i inne benefity nie poprawią sytuacji, jeżeli nie będzie dobrych liderów.
Często menedżerem mianuje się najlepszego pracownika w danym dziale. W departamencie sprzedaży może to być wyróżniający się sprzedawca. A jednak najgorszy sprzedawca, który obdarzony jest empatią, może być lepszym liderem niż sprzedawca z wynikami, które osiągał dzięki instynktowi samotnego wilka. Warto o tym pamiętać.
Czego od bezpośrednich przełożonych oczekują sami pracownicy? Najwięcej z nich – bo aż 69% – najwyżej ceni szacunek, jakim lider darzy innych ludzi. Równie wysoko plasują się takie cechy jak utożsamiane się z wartościami organizacji, komunikatywność i otwartość na nowe pomysły i inicjatywy pracowników.
Budowanie zaangażowania 2.0
Do historii odchodzą tanie metody kupowania zaangażowania, takie jak opieka medyczna, MultiSport i owocowe czwartki. Dzisiaj buduje się zaangażowanie poprzez umożliwienie sprawnego funkcjonowania w środowisku pracy. Z ludźmi należy rozmawiać, by móc uwzględniać ich wiedzę i oczekiwania. Do tego dochodzi komunikowanie celów, by każdy wiedział, po co wykonuje swoją pracę i dlaczego warto zdobywać nowe kompetencje.
Dzisiaj to w pewnym sensie młode pokolenie uczy nas tego, pytając: „A po co ja mam to zrobić? Przecież do tego są jakieś makra w Excelu”. Znam historię studenta, który dostał się na staż do działu finansów, w jednej z dużych instytucji w Polsce. Przyszedł do 5-osobowego działu, po czym zautomatyzował makrami pracę do tego stopnia, że wszystko dało się zrobić w jeden dzień. Po tygodniu kazali mu siedzieć i nic nie robić, bo bali się, że za chwilę stracą pracę. Ale nie tędy droga.
Jeżeli praca zostanie mądrze zautomatyzowana, reprezentanci HR będą mieli więcej czasu, aby – zamiast linijka po linijce sprawdzać payroll – zająć się rzeczywistym budowaniem zaangażowania. Programy automatyzujące istnieją już przecież od wielu lat. Wykorzystajmy je, by sprawniej wykonywać nudną pracę, a skoncentrować się na tym, w czym AI człowieka nie zastąpi.
Cyfrowa transformacja rekrutacji
Podczas pandemii nauczyliśmy się przeprowadzać rekrutacje zupełnie zdalnie za pomocą software, nie wyłączając kwestii onboardingu. Istnieje mnóstwo narzędzi przeznaczonych do tego, a wszystkie ATS-y przeżywają teraz renesans. Przy masowych rekrutacjach mamy boty, które umawiają spotkania. Inne zajmują się przepytywaniem. Dopiero na ostatnim etapie spotykamy się z kandydatem face-to-face, by zobaczyć, czy jest między nami chemia. A całą resztę można zrobić zdalnie z wykorzystaniem automatyzacji.
Tutaj również przychodzą z pomocą nowe technologie i narzędzia, takie jak algorytmy rekrutacyjne i wirtualne rozmowy rekrutacyjne Firmy mogą je wykorzystywać, aby ulepszyć swoje procesy i zwiększyć ich efektywność.
Dobrostan pracowników i benefity
Coraz więcej firm dostrzega, że zdrowie psychiczne pracowników jest równie ważne, co ich zdrowie fizyczne, i częściej oferują dedykowane programy wsparcia. Dobrostan pracowników, z angielskiego wellbeing lub workplace wellbeing, oznacza ogólne dobre samopoczucie i zadowolenie z sytuacji zawodowej.
Benefity pracownicze to dodatkowe korzyści, jakie pracodawca oferuje swoim pracownikom poza płacą i ubezpieczeniem zdrowotnym. Mogą to być dodatkowe dni wolne od pracy, opieka medyczna, opieka dla dzieci, pakiety relokacyjne, karnety na siłownię, dofinansowanie do nauki i wiele innych.
W dzisiejszych czasach pracodawcy szukają sposobów na poprawę dobrostanu pracowników, ponieważ wiąże się to z wyższą produktywnością, niższą rotacją i wzrostem zadowolenia klientów. W tym kontekście benefity pracownicze są niezwykle istotne. Przyciągają i utrzymują dobrych pracowników, pomagając im radzić sobie z różnymi wyzwaniami związanymi także z życiem prywatnym.
Ostatnim trendem, który wyraźnie zyskuje na popularności, jest analityka HR. Mamy coraz więcej danych do tego, by mierzyć wskaźniki opisujące obszar HR. Należy jednak pamiętać, by mierzyć wszystko – dobrze zidentyfikować źródła danych i żadnego nie pomijać. Służy to do wykorzystania danych i analiz statystycznych do tego, by zrozumieć i podejmować właściwe decyzje dotyczące zarządzania zasobami ludzkimi.
Taki data-driven HR może być stosowany do analizy szerokiego zakresu danych HR, takich jak:
- rotacja pracowników,
- metryki rekrutacji,
- dane dotyczące wydajności pracowników.
Oprócz tego warto rozważyć wykorzystanie analityki HR do poprawy efektywności programów rozwojowych. Poprzez analizę danych, dotyczących wydajności pracowników przed i po programie, organizacje mogą określić jego skuteczność i zidentyfikować obszary wymagające poprawy.