Praca
Szefie, nie dzwoń do mnie na urlopie!
08 sierpień 2024
Kiedyś to było prościej: nie było laptopów, notebooków. Telefony były tylko stacjonarne, a połączenia kiepskiej jakości. Kiedy brało się urlop i wyjeżdżało nad morze lub w góry, szef mógł najwyżej pomachać na do widzenia. Wraz z rozwojem technologii wszystko się zmieniło. Internet stał się smyczą, czy wręcz kajdanami, które związały szefa z szefepodwładnym. Przez pewien czas bycie w ciągłym kontakcie zdawało się być okej dla obu stron. Teraz jednak, gdy pracownicy chętnie powiedzieliby: dość, okazuje się, że nie jest to takie proste.
Urlop (nie)wypoczynkowy
Kilka tygodni temu firma doradztwa personalnego HRK przeprowadziła sondaż. Wynika z niego, że prawie co trzeci z dorosłych Polaków zamierza w czasie tegorocznego letniego urlopu pozostać w kontakcie z pracodawcą. Niestety nie są to puste deklaracje, jeśli ponad połowa osób z tej grupy zakłada, że kilka razy w tygodniu albo nawet codziennie zamierza się kontaktować z szefostwem.
Powyższe trendy wśród pracowników na urlopie potwierdza ankieta przeprowadzona przez portal rekrutacyjny No Fluff Jobs. Respondenci byli pytani o aktywność zawodową w czasie urlopu. Zdecydowana większość jego uczestników przyznała, że w czasie urlopu zdarza im się wykonywać obowiązki związane z pracą. 72% badanych przyznało, że odbierało na wakacjach służbowe telefony. Z kolei dwie trzecie sprawdzało służbowe e-maile, a ponad sześciu na dziesięciu respondentów musiało na urlopie pracować!
Odpoczywając offline
Kodeks pracy jasno mówi, że przysługujący pracownikowi limit urlopu wypoczynkowego powinien być nieprzerwany. Oznacza to, że cały przysługujący urlop powinien być wykorzystany w całości jednorazowo. Jest on bowiem przeznaczony na regenerację sił pracownika, a korzystanie z pojedynczych dni urlopu nie umożliwia oderwania się od codziennej rutyny i nie pozwala w pełni wypocząć. Skoro nad pracodawcami „wiszą” paragrafy prawa, to dlaczego zakłócają oni cenny czas, który pracownik powinien wykorzystać na odpoczynek i relaks? W Polsce co prawda nie ma jeszcze uregulowań mówiących wprost o prawie do bycia offline, ale pracodawcy muszą mieć świadomość, że regulacje w zakresie prawa pracownika do bycia offline wyprowadza się z przepisów o czasie pracy oraz orzecznictwa sądów pracy i Sądu Najwyższego.
Nie wdając się w szczegóły, pracownik nie ma obowiązku odbierać telefonu ani odpowiadać na e-maile po godzinach pracy ani w trakcie urlopu. Jeżeli pracownik nie jest osiągalny poza godzinami pracy za pomocą telefonu, nie może to być uznane za niewywiązywanie się z obowiązku pracowniczego. Wyjątkiem jest pełnienie przez pracownika dyżuru, co oznacza gotowość do pełnienia zadań zawodowych poza normalnymi godzinami pracy.
Tylko sprawdzę pocztę
Jest też druga strona tego medalu, która ukazuje, że to sami zainteresowani nie chcą brać pełnego, dwutygodniowego urlopu. Jak wynika z badania HRK czterech na dziesięciu Polaków ograniczy swój urlop do tygodnia. Zdaniem psychologów nie jest to dobre rozwiązanie. Ideałem jest trzytygodniowy urlop. Pierwsze siedem dni jest aklimatyzacją dającą możliwość przestawienia się na tryb „odpoczynek”. W drugim tygodniu następuje pełen reset i wtedy najpełniej można odpocząć. Natomiast ostatni tydzień ma służyć z powolnym i w miarę bezbolesnym oswajaniem się z myślą o powrocie do zawodowej rutyny.
Zalecenia psychologów raczej nie przystają do polskiej rzeczywistości. Potwierdza to ankieta No Fluf Jobs. Wynika z niej, że dwie trzecie Polek i Polaków objętych badaniem w ubiegłym roku nie wykorzystało całego urlopu, jaki im przysługiwał. Tylko 34% pracowników nie miało na swoim koncie zaległego urlopu za ubiegły rok. Zaskoczeniem może być, że najwięcej urlopowych zaległości mieli pracownicy reprezentujący pokolenie Y i Z. Zatem pracoholizm w naszym kraju trzyma się mocno.
Autor: Monika Łysek, Redaktor WERBEO