Niepełnosprawni
"Siła jest kobietą": Od urodzenia choruje na wrodzoną łamliwość kości. "Niepełnosprawność to nie jest koniec świata"
28 wrzesień 2021
Bogumiła Siedlecka-Goślicka, w Internecie znana jako "Anioł Na Resorach", od urodzenia choruje na wrodzoną łamliwość kości. Ma metr wzrostu i nigdy nie stanęła na własnych nogach. I wiecie co? Jest spełnioną kobietą, od której można wiele się nauczyć. - Warto walczyć o swoje życie bez względu na słabości, niepełnosprawność czy inne, codzienne problemy – przekonuje w cyklu "Siła jest kobietą".
źródło: fot. pixabay
Siła jest kobietą: Każda jest inna. Każda wyjątkowa. Każda ma różne cele i marzenia, inną historię do opowiedzenia. Łączy je jedno. Bohaterki tego cyku udowadniają, że siła jest kobietą.
Bogumiła Siedlecka-Goślicka od 9 lat funkcjonuje w Internecie jako "Anioł Na Resorach". W mediach społecznościowych oswaja społeczeństwo z niepełnosprawnością, porusza ważne tematy i dzieli się swoją pasją. Jak sama o sobie pisze, jest "kobietą kochającą życie" pomimo wielu przeciwności losu.
Życie z niepełnosprawnością
Dominika Czerniszewska, dziendobry.tvn.pl: Od urodzenia chorujesz na wrodzoną łamliwość kości. Jak radzisz sobie z tą niechcianą towarzyszką życia?
Bogumiła Siedlecka-Goślicka, twórczyni "Anioła Na Resorach": Choroba idzie ze mną przez życie, ale tak naprawdę - to ja idę przed chorobą. Przyzwyczaiłam się, to dla mnie codzienność. Nie rozpaczam ani nie pytam: "Dlaczego ja?". Nie szukam też alternatywnych metod jej wyleczenia, bo po prostu pogodziłam się z nią. Pomimo że bardzo łatwo łamią mi się kości, nigdy nie stanęłam na nogach i jestem niskiego wzrostu, bo mierzę tylko metr, żyję aktywnie. W wieku 18 lat, gdy rozpoczęłam studia, wyprowadziłam się z rodzinnego domu i zamieszkałam w akademiku. Obecnie mam 32 lata, kochającego męża, a od czterech miesięcy psiaka. Na co dzień żyjemy, jak każda zwykła rodzina.
Nie poddaję się więc mojej chorobie. W Internecie staram się pokazywać, że niepełnosprawność to nie jest koniec świata bez względu na to, czy jest ona od urodzenia, czy nabyta, np. na skutek wypadku czy choroby. Można żyć, pięknie żyć, kochać życie, cieszyć się tym i przekazywać tę radość dalej.
Od dziecka jesteś optymistką?
Urodziłam się w cudownej rodzinie. W naszym domu zawsze było dużo miłości, ciepła i wsparcia. Mam czwórkę rodzeństwa, a mama w zasadzie całe swoje życie oddała mi. Jeździłyśmy po szpitalach i bardzo dbała o to, żebym miała jak najlepszy byt. Można powiedzieć, że troszeczkę żyłam w złotej klatce, z której wyszłam, bo chciałam się usamodzielnić. Na studiach zobaczyłam jednak, że świat wcale nie jest taki idealny, ciepły, jaki znałam z domu. Zaczęło się robić pod górkę. Trzy lata leczyłam się na depresję, miałam trzy próby samobójcze. Mówię o tym, bo uważam, że depresja to taka choroba, której nie da się wyzbyć. Ona zawsze będzie nam towarzyszyła. Tylko że ja nie pozwalam jej wyjść z kąta. Wiem, że czeka, że znowu chce zaatakować, ale codziennie robię wszystko, by do tego nie dopuścić. Wyznaję zasadę, że szczęśliwym się nie jest, tylko na szczęście trzeba codziennie pracować. Bardzo się o to staram, by każdego dnia budzić się z myślą, że to będzie dobry dzień, a wieczorami kłaść się do łóżka i mówić – "to był dobry dzień". Warto walczyć o swoje życie bez względu na słabości, niepełnosprawność czy inne, codzienne problemy. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Tak naprawdę to my sami decydujemy, jak się zachowamy - czy będziemy walczyć o lepsze jutro, czy też nie.
Depresja, próby samobójcze, choroba – w swoich mediach społecznościowych otwarcie o tym mówisz i nie boisz się poruszać trudnych tematów.
Być może dlatego, że mam dość tego idealnego, instagramowego życia, które niestety zawładnęło mediami społecznościowymi. Ludzie wpadają przez to w kompleksy. Dlatego chcę pokazać, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy tacy sami - bez względu na to, czy ktoś ma konto na Instagramie, czy też nie, czy ktoś jest zdrowy, czy niepełnosprawny. Każdy z nas ma wpływ na to, jaki będzie miał dzień. Czasem wystarczy uśmiechnąć się do kogoś w autobusie. Być życzliwym dla drugiej osoby, ale też dla siebie samego, bo bardzo często się biczujemy za potknięcie czy niedoskonałości.
A Ty się biczujesz?
Już nie. Kocham życie i chcę się tym dzielić. Natomiast nie chcę idealizować. Jak jest źle i pod górkę, to o tym mówię. Gdy cieszę się życiem, to też o tym mówię. Wiem, że niektórych to szokuje, bo siedzę na wózku, jestem zależna od męża, potrzebuję pomocy, a mimo wszystko jestem szczęśliwa i mam się całkiem nieźle....
autor: Dominika Czerniszewska