Na początek proponuję małą wycieczkę w przeszłość. Ustawa z
19 lipca 2019 r. o zapewnieniu dostępności osobom ze szczególnymi potrzebami
(t.j. Dz.U. z 2022 r. poz.
2240 oraz z 2024 r. poz. 731) weszła w życie już we wrześniu 2019
r. Był to kluczowy element programu „Dostępność Plus” realizowanego przez
ówcześnie nam panujący rząd Zjednoczonej Prawicy. Głównym jej celem było
zapewnienie dostępności do usług publicznych osobom z niepełnosprawnościami,
seniorom i innym obywatelom, którzy mogą mieć z tym trudności ze względu np. na
istniejące w budynkach urzędów bariery architektoniczne.
Jak nadal możemy przeczytać na stronie Ministerstwa Funduszy
i Polityki Regionalnej, ustawa nałożyła na podmioty publiczne obowiązek
zapewnienia:
Od 6 września 2021 r. obowiązują też przepisy, zgodnie z
którymi obywatel może poinformować podmiot publiczny, że w jego urzędzie czy
systemie informatycznym nie może załatwić swojej sprawy ze względu na brak
dostępności. Podmiot taki ma obowiązek usunąć bariery lub zapewnić alternatywną
formę dostępu do usługi. Jeśli podmiot za bardzo się z tym nie kwapi, obywatel
może zgłosić skargę do Prezesa PFRON, a ten z kolei może nałożyć sankcje na
opieszały urząd czy inną instytucję publiczną.
Ale diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Tym razem w
artykule 66 ustawy, który mówi:
Dotychczasowe przepisy wykonawcze wydane na podstawie art.
7 ust. 2 i 3 oraz art. 34 ust. 6 pkt 1 ustawy zmienianej w art. 44 zachowują
moc do dnia wejścia w życie przepisów wykonawczych wydanych na podstawie art. 7
ust. 2 i 3 oraz art. 34 ust. 6 pkt 1 ustawy zmienianej w art. 44 w brzmieniu
nadanym niniejszą ustawą, nie dłużej jednak niż przez 60 miesięcy od dnia
wejścia w życie niniejszej ustawy, i mogą być w tym czasie zmieniane na
podstawie tych przepisów w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą, w szczególności
z uwzględnieniem potrzeb osób ze szczególnymi potrzebami.
Te przepisy wykonawcze to między innymi Rozporządzenie Ministra
Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych,
jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz. U. z 2022 r. poz. 1225,
z późn. zm.)
Jako że
owo rozporządzenie jest już dość leciwe, choć oczywiście ulegało na przestrzeni
lat pewnym modyfikacjom, warto je trochę przypomnieć. Interesujące są dla nas
zwłaszcza te fragmenty, które dotyczą zapewniania dostępności architektonicznej
osobom z niepełnosprawnościami. I mamy tu np.:
§ 16.
1. Do wejść do budynku mieszkalnego wielorodzinnego, zamieszkania zbiorowego i
użyteczności publicznej powinny być doprowadzone od dojść i dojazdów, o których
mowa w § 14 ust. 1 i 3, utwardzone dojścia o szerokości minimalnej 1,5 m, przy
czym co najmniej jedno dojście powinno zapewniać osobom niepełnosprawnym dostęp
do całego budynku
lub
tych jego części, z których osoby te mogą korzystać.
Przepis
ten mówi więc o obowiązku wybudowania przynajmniej jednego dostępnego dojścia
do budynku. A! Do budynku lub tej jego części, z której mogą korzystać osoby z
niepełnosprawnościami. Czyli zakłada się, że nie cały budynek musi być
dostępny. Poza tym kolejny ustęp mówi:
2.
Wymaganie dostępności osób niepełnosprawnych, o których mowa w ust. 1, nie
dotyczy budynków na terenach
zamkniętych,
z wyjątkiem budynków, o których mowa w § 3 pkt 6.
Czyli
budynki stojące na tzw. terenach zamkniętych nie muszą mieć tego choćby jednego
dostosowanego dojścia. Ale wspomniano o jakichś wyjątkach, więc zobaczmy.
W
paragrafie 3. ustępie 6. mowa o:
budynku
użyteczności publicznej – należy przez to rozumieć budynek przeznaczony na potrzeby
administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, kultu religijnego,
oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, wychowania, opieki zdrowotnej, społecznej
lub socjalnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, w tym usług
pocztowych lub telekomunikacyjnych, turystyki, sportu, obsługi pasażerów w
transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym, morskim lub wodnym śródlądowym,
oraz inny budynek przeznaczony do wykonywania podobnych funkcji; za budynek
użyteczności publicznej uznaje się także budynek biurowy lub socjalny;
Dobrze,
że przynajmniej w nich ma być chociaż jedno dostosowane dojście. Aha! Do części
dostępnej dla osób z niepełnosprawnościami!
Oczywiście
w tym rozporządzeniu jest wiele wytycznych, które znacznie poprawiły
funkcjonowanie osób ze szczególnymi potrzebami. Np.:
Miejsca
do gromadzenia odpadów stałych przy budynkach wielorodzinnych powinny być
dostępne dla osób niepełnosprawnych.
(Swoją
drogą stosowanie w przepisach słówka „powinno” nigdy nie przestanie mnie
dziwić.)
Zmierzam
jednak do tego, że dotychczasowe wytyczne w pewnych wypadkach są przestarzałe,
dopuszczają absurdalne wyjątki i nie uwzględniają istotnych potrzeb osób ze
specjalnymi potrzebami. Poza tym mimo funkcjonowania tych przepisów, „odbijanie
się” od barier architektonicznych (nawet w urzędach) to niestety codzienność
zarówno osób z niepełnosprawnościami, jak i seniorów, rodziców pchających
dziecięce wózki lub tych, którzy chwilowo utracili sprawność ruchową.
Tymczasem,
pięć lat po wejściu w życie ustawy o dostępności, nie mamy uchwalonych
przepisów, które spełniałyby aktualne wymagania i po prostu skuteczniej
wymuszały na inwestorach i wykonawcach likwidację barier. A 5-letni termin
obowiązywania dotychczasowych wytycznych zbliżał się wielkimi krokami. Gdyby
termin ten minął, dotychczasowe przepisy przestałyby obowiązywać, a w zamian
nie mielibyśmy nic poza dobrą wolą inwestorów i wykonawców.
Dlatego
właśnie rząd zaproponował projekt ustawy wydłużającej ten okres z 60 do 84
miesięcy, a więc jeszcze o dodatkowe dwa lata. W piątek 28 czerwca Sejm przyjął
tę ustawę (ustawa o zmianie ustawy o zapewnianiu dostępności osobom ze
szczególnymi potrzebami, ustawy o dokumentach publicznych oraz ustawy o pomocy
państwa w oszczędzaniu na cele mieszkaniowe).
Okres
obowiązywania dotychczasowych warunków technicznych był już przedłużany.
Podczas środowej debaty w Sejmie przedstawiciel PiS, poseł Piotr Uściński
tłumaczył, że było to na skutek pandemii, a następnie wojny w Ukrainie, które
to czynniki zdestabilizowały sektor budowlany.
Karolina
Pawliczak z KO dowodziła, że kolejne wydłużenie terminu to „porządkowanie
bałaganu po poprzednikach”. Ma to dać czas na opracowanie nowych przepisów
dotyczących warunków technicznych.
Kamil
Wnuk z Polski 2050 zapytał, dlaczego poprzedni rząd nie opracował nowych
przepisów, a Marek Sawicki z PSL wyraził nadzieję, że nowe przepisy wykonawcze
uda się opracować wcześniej niż za dwa lata.
Paulina
Matysiak z Lewicy zauważyła, że osoby ze specjalnymi potrzebami niecierpliwie
czekają na wprowadzenie nowych regulacji. Wyraziła nadzieję, że tym razem uda
się podejść do sprawy rzetelnie. „Tworzenie przyjaznej przestrzeni bez barier
powinno być naszym priorytetem” - powiedziała. Przytoczyła też statystyki,
według których jedynie 41% budynków użyteczności publicznej spełnia obecnie
wymogi dostępności.
Natomiast
Roman Fritz z Konfederacji skupił się na kosztach. Na kosztach, które pociąga
za sobą wprowadzanie dostosowań. Uznał, że ustawa o zapewnianiu dostępności
oraz jej zmiana jest „jak większość masowej, brukselskiej produkcji, naznaczona
dziesiątkami zakazów i nakazów”. Stwierdził też, że gros spraw urzędowych osoby
niepełnosprawne załatwiają dzisiaj online, a problemów wynikających z braku
pieniędzy nie załatwi żaden podjazd.
Do uwag
i zarzutów odniósł się sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii,
wiceminister Jacek Tomczak. Powiedział, że warunki techniczne dotyczą ponad
dwudziestu rozporządzeń. Wydłużenie okresu wynika z tego, że prace nad nowymi
regulacjami zostały zahamowane w 2022 roku. „W wyniku tych zaniechań nie mamy
przygotowanych warunków technicznych” - powiedział. „Trudno sobie wyobrazić, by
rynek budowlany funkcjonował bez norm technicznych i stąd konieczność
wydłużenia obecnych przepisów”.
Miejmy
nadzieję, że dodatkowe 24 miesiące wystarczą obecnie rządzącym. Czekamy z
niecierpliwością.
Autor: Juliusz Koczaski, Redaktor WERBEO