Praca

Pracuj – nie udawaj! Symulowanie pracy zdalnej

27 sierpień 2024

Pracę w systemie home office w dużym stopniu wymusił czynnik zewnętrzny, czyli epidemia Covid-19. W warunkach zagrożenia zdrowia i życia możliwość pracy w domu okazała się rozwiązaniem chwalonym zarówno przez pracodawców, jak i pracowników. Jednak po kilku latach stosowania pracy zdalnej okazuje się, że ma ona i ciemne strony.




Pracownik pod kontrolą


Pracując w biurze pracownik, jest niemal przez cały czas pod nadzorem szefa i członków zespołu. W takich warunkach trudniej jest udawać, że się pracuje. Inaczej jest  w domu, gdzie nikt nie zagląda przez ramię, kontrolując postępy w wykonywanych zadaniach. Z tej  przyczyny niektórzy pracownicy, delikatnie rzecz ujmując, nie przykładali się do pracy, co coraz bardziej irytowało przełożonych. Część z nich, chcąc mieć większą kontrolę nad tym, co robi pracownik na home office, zdecydowała się na korzystanie z narzędzi do monitorowania pracy zdalnej. Dzięki odpowiedniemu oprogramowaniu kolokwialnie nazwanemu „wtyczkami”, pracodawca jest w stanie sprawdzić, z jakich programów korzysta pracownik, a także analizując pracę kursora, czy faktycznie osoba siedzi przed komputerem.


Polak potrafi


Polacy to przekorny naród, potrafiący kombinować. Nie powinno zatem dziwić, że i w kwestii śledzenia pracy zdalnej postanowił przechytrzyć szefów. Hitem sprzedażowym stały się urządzenia do „udawania pracy przed komputerowym monitorem”. Ściślej rzecz ujmując chodzi o symulator pracy myszki na home office. Jest to malutka wtyczka USB, podłączana do biurowego sprzętu, w ten sposób Vaydeer symuluje ruch myszą, angażując wirtualny kursor. Jego pozycjonowanie ma odwzorowywać naturalne ścieżki ruchu podczas pracy biurowej. To nie wszystko. Przyciskiem na boku można przełączać się między kilkoma różnymi wzorami ruchu, dopasowanymi do konkretnych sposobów korzystania z laptopa.


Inwigilacja pracodawcy zgodna z prawem?


Czy polskie prawo pozwala pracodawcy śledzić pracę pracownika?
Okazuje się, że Kodeks pracy pozwala pracodawcy na monitorowanie pracy pracownika, „gdy jest to niezbędne do sprawdzenia pełnego wykorzystania czasu pracy oraz właściwego użytkowania udostępnionych pracownikowi narzędzi”.
Oznacza to, że prawo pozwala na montowanie urządzenia, dzięki któremu monitoruje pracę osoby wykonującej ją zdalnie.

Na baczności muszą się mieć pracownicy zdalni, którzy instalują urządzenia pozorujące ruchy myszką i symulujących pracę przy komputerze. Takie zachowanie może być uznane za markowanie pracy i kwalifikowane jako ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych, co w przypadku powtarzalności lub skali takiego procederu może być nawet podstawą do udzielenia nagany z wpisem do akt. W ekstremalnych przypadkach, gdy pracownik wyrządzi pracodawcy szkodę, będzie miał on podstawę do zwolnienia dyscyplinarnego.

Pracownicy, jako kontrargument podnoszą, że powinni być rozliczani za wyniki, a nie za czas spędzany przed komputerem. Takie rozwiązanie jest możliwe jedynie w momencie, gdy w umowie zawartej między pracodawca a pracownikiem jest mowa o nienormowanym czasie pracy.  Nie zawsze zawarcie takiej umowy jest możliwe. Ponadto trzeba pamiętać, że za czas pozostawania przez daną osobę w pracy odpowiada pracodawca. To ma np. znaczenie dla stwierdzenia wypadku przy pracy.

Wyjściem z sytuacji może być wdrożenie pracy zadaniowej, kiedy np. raz w tygodniu pracownik będzie rozliczany z wykonanej pracy. Wtedy urządzenia pozorujące ruch myszki stracą rację bytu, ponieważ pracownik będzie musiał wykonać zadania, z których będzie rozliczany. Wyzwaniem dla pracodawcy jest takie określenie zadań, by ich efekty były widoczne, mierzalne i łatwe do weryfikacji. 


Odwiedziny pracodawcy 


A gdyby tak pracodawca zawitał z niezapowiedzianą wizytą w domu osoby pracującej online? Takie rozwiązanie może nasunąć się samo, ale czy jest możliwe z prawnego punktu widzenia? Niestety, co pewnie zasmuci szefów, a ucieszy podwładnych, takie niezapowiedziane odwiedziny w miejscu pracy wykonywanej zdalnie są niezgodne z prawem. W art. 6728 Kodeksu pracy zapisano, że kontrolę przeprowadza się w porozumieniu z pracownikiem w miejscu wykonywania pracy zdalnej w godzinach pracy, a pracodawca dostosowuje sposób kontroli do miejsca pracy zdalnej i jej rodzaju. Zakres audytu pracy zdalnej jest ograniczony przepisami Kodeksu pracy. W art. 6720 Kodeksu pracy czytamy, że zasady kontroli muszą być określone w porozumieniu zawieranym między pracodawcą i zakładową organizacją związkową, regulaminie lub porozumieniu z zatrudnionym.

Osoby kontrolujące muszą również pamiętać o tym, by nie naruszać tzw. miru domowego, co oznacza, że tego rodzaju audyt musiałby być wcześniej zapowiedziany. Wszystkie te obostrzenia oraz fakt, że bywają sytuacje, gdy siedzibę pracodawcy od miejsca wykonywania pracy zdalnej przez pracownika, dzielą setki kilometrów, powoduje, że przeprowadzenie takiej kontroli staje się nierealne. 

W takiej sytuacji pracodawcy pozostaje kontrola telefoniczna, jednak i ta powinna mieć charakter ściśle merytoryczny, by nie narazić się na zarzut mobbingu, opisany w art 943 Kodeksu pracy. 

Urządzenia symulujące pracę na komputerze z jednej strony, ani ścisła kontrola z drugiej strony nie będą potrzebne, jeśli zasady pracy zostaną jasno określone. Wzajemne zaufanie i szacunek ma ogromne znaczenie, gdy kontakt między pracownikiem i pracodawcą odbywa się w trybie online.



Autor: Monika Łysek, Redaktor WERBEO