Jednak tak małe miejscowości po upadku komunizmu nie oferowały wiele. Kilka fabryk w stanie upadłości. Prywatne interesy, w których pracownik traktowany jest często jako zło konieczne. Trzeba płacić za nich ubezpieczanie, co powoduje wieczną frustracje lokalnych biznesmenów. Będzie lepiej, gdy zarejestrują się jako bezrobotni, a pracować będę i tak u mnie, co innego mogą robić? – Nie pozostawało nic innego, jak wyjechać i poszukać swego szczęścia gdzie indziej.
Szukam azylu, kocham spokój. Mieszkam na wsi, pracuję zdalnie. W wolnych chwilach, robię sery i remontuję rowery. Teraz nic nie zmieniam. Jestem tu w komputerze, w edytorze, w styczniu, gdy śnieg i mróz na dworze.
Czy jestem niepełnosprawny? Jasne, że jestem, ale jakie to ma znaczenie. Znacie kogoś zdrowego? Na przykład Iga Świątek ma kontuzję uda, ćwiczy z fizykoterapeutą, wraca na kort i gra dalej. Tak jak my, tylko każdy na innym korcie. Ja wolę na trawie.”